Dziś mija 75 rocznica śmierci Józefa Kurasia „Ognia”, zwanego „Królem Podhala”.

   Józef Kuraś urodził się w Waksmundzie 23 października 1915 roku. Był synem Józefa, będącego jeszcze przed pierwszą wojną światową waksmundzkim wójtem i działaczem ludowym i Antoniny z d. Ligęza. Miał czterech starszych braci, oraz młodszą siostrę. Ukończył szkołę powszechną w Waksmundzie, następnie gimnazjum im. Seweryna Goszczyńskiego w Nowym Targu. Powołany do wojska w 1936 roku odbył służbę w 2 Pułku Strzelców Podhalańskich, stamtąd skierowany do szkoły podoficerskiej Korpusu Ochrony Pogranicza w Głębokiem, po ukończeniu której awansowany został do stopnia kaprala, następnie przez rok pełnił służbę w Słobodce na Wileńszczyźnie. Po powrocie z wojska zajął się pracą na roli, a także wszedł w nurt polityki ludowej, chcąc tym samym iść śladami ojca. Późną wiosną 1939 roku zostaje wezwany na kilkutygodniowe ćwiczenia w szeregach 1 Pułku Strzelców Podhalańskich w Nowym Sączu, a 24 sierpnia tegoż roku zostaje zmobilizowany.

   Walczył w szeregach 8 kompanii, a po decyzji dowództwa 1 PSP o poddaniu się Niemcom 18 września, postanawia przedostać się do Francji. Gdy plan ten się nie powiódł, wrócił do Waksmundu, gdzie pod pseudonimem „Orzeł” wstąpił do konspiracyjnej Organizacji Orła Białego. W 1940 roku zaprzysiężony w Związku Walki Zbrojnej, a potem w powiązanej z nim, ale przede wszystkim z ruchem ludowym, Konfederacji Tatrzańskiej, która przeciwstawiała się niemieckiej idei Goralenvolku. „Ogień” zorganizował mały oddział partyzancki do akcji sabotażowych, pracował też na farmie Krakowskiego Towarzystwa Rolniczego na Turbaczu, gdzie w konspiracji prowadził szkolenia wojskowe. Po rozbiciu w styczniu 1942 roku Konfederacji Tatrzańskiej, jedynie oddział Kurasia pozostał czynny z jej struktur.

   W czerwcu 1943 zlikwidował dwóch agentów gestapo – Józefa Benala i Bernarda Kruszewskiego.  Niemcy w odwecie  w dniu 29 czerwca zamordowali jego ojca, żonę Elżbietę i 2,5-rocznego synka Zbigniewa, a dom spalili. Kuraś z „Orła” staje się po tym wydarzeniu „Ogniem”.

   W lipcu 1943, nawiązuje kontakt z AK i z oddziałem ppor. Władysława Szczypki „Lecha” tworzy obóz o kryptonimie „Wilk”. Oddział „Ognia” był dobrze uzbrojony, zorganizowany wewnętrznie i zdyscyplinowany. Okoliczni mieszkańcy z dumą i nadzieją patrzyli na maszerujące patrole i grupy wypadowe oddziału. Sam Kuraś miał dobre opinie u swoich podkomendnych, którzy mu ufali, a jego odwaga udzielała się również im. Po likwidacji „Wilka” w styczniu 1944 roku, wiosną przystępuje do Ludowej Straży Bezpieczeństwa.

   Pod koniec 1944 roku, zgodnie z wolą ludowców, współpracuje z oddziałami sowieckimi, co w zamyśle ludowców miało im ułatwić przejęcie lokalnej władzy po wkroczeniu Armii Czerwonej. Najważniejsze walki Kuraś toczył w styczniu 1945. 20 stycznia pod Klikuszową wspólnie z AL rozbił kolumnę niemieckich samochodów ciężarowych. Przeprowadzał Rosjan sobie znanymi szlakami górskimi, co ułatwiło sowietom opanowanie okolic Nowego Targu, w efekcie czego Niemcy opuścili miasto pozostawiając je nie naruszone i 30 stycznia 1945 roku „Ogień” wraz ze swoim oddziałem i grupą partyzantów sowieckich wkroczył do Nowego Targu.

   Po zdaniu broni i rozwiązaniu oddziału, za zgodą sowieckiego komendanta wojennego Leonida Masłowa, Kuraś wraz z ppor. Zygmuntem Sieleckim z AL, zaczął tworzyć posterunki MO w powiecie nowotarskim, a on sam i jego ludzie uznani zostali za funkcjonariuszy MO, a „Ogień” określany był mianem komendanta powiatowego, ale po przyjeździe wyznaczonych przez komunistów kierowników, musiał starać się w Lublinie i Warszawie o oficjalną nominację. Uzyskanie jej spotkało się ze sprzeciwem nominatów, którzy już przeprowadzali czyszczenie stanowisk i obsadzanie ich swoimi ludźmi, a równocześnie trwało dochodzenie dotyczące przeszłości Kurasia. W dniu 11 kwietnia 1945 miał stawić się w WUPB w Krakowie, jednak podejrzewając że może zostać aresztowany nie stawił się tam.

   13 kwietnia 1945 roku przeprowadził w górach odprawę swoich byłych podkomendnych, gdzie zapowiedział walkę z komunistami i ZSRR. Oddział przyjął nazwę „Błyskawica”. Już cztery dni później rozbił siedzibę i areszt PUBP w Nowym Targu. Od jesieni 1945 roku „Błyskawica” przeprowadzała coraz więcej akcji likwidowania funkcjonariuszy UB, NKWD, rozbijania posterunków UB i MO. Najbardziej zuchwałą akcją żołnierzy „Ognia” było rozbicie więzienia Św. Michała w Krakowie 18 sierpnia 1946 roku, kiedy oddział Jana Janusza „Siekiery” uwolnił ponad 60 więźniów, bez jednego wystrzału, w środku dnia, zaledwie kilkaset metrów od koszar KBW. Oddział „Ognia” siał postrach wśród komunistów na Podhalu, a bezpiece przez długi czas nie udawało się go schwytać. Wszelkie próby wprowadzenie agentury do oddziału kończyły się niepowodzeniem.

  W końcu jednak zdrada trzech członków oddziału: Stefanii Kruk, Stanisława Byrdlaka i Antoniego Twaroga doprowadziła do śmierci Kurasia. 18 lutego 1947 roku UB udało się wykryć i rozbić obóz partyzancki w górach. „Ogień” wraz z kilkoma podwładnymi został otoczony w Ostrowsku k. Nowego Targu 21 lutego. Po długiej walce, nie mając nadziei na wyjście z okrążenia, strzelił sobie w skroń. Zmarł w szpitalu w Nowym Targu 20 minut po północy 22 lutego 1947 roku. UB nie chciało pochówku „Ognia” na ziemi nowotarskiej, żeby jego grób nie stał się miejscem manifestacji, składania kwiatów. Do dziś miejsce jego spoczynku nie jest znane.

 

Jacek Stańczak