26 grudnia ubiegłego roku minęła trzydziesta rocznica upadku Związku Radzieckiego, państwa totalitarnego, które stało się piekłem dla swoich własnych obywateli. Tereny te zamieszkiwało wiele narodowości, w tym Polacy. To właśnie ich los podczas tzw. „Operacji polskiej NKWD” pragnę tutaj przedstawić, jest to niestety historia zapomniana. Winniśmy w tej sprawie zabierać głos z racji na pamięć o ofiarach rozkazu 00485 podczas Wielkiego Terroru.

Polacy w Związku Radzieckim

    Wielu Polaków zamieszkiwało dawne tereny I Rzeczypospolitej, które w skutek postanowień Traktatu Ryskiego z 1921r., nie weszły w skład odrodzonej II Rzeczypospolitej. Na ową grupę składała się głównie autochtoniczna ludność polska, a więc potomkowie szlachty, chłopstwo, określani jako tzw. Polacy Kresowiacy, a także spolonizowana ludność Białoruska i Ukraińska. Pewna ich część nie posługiwała się już językiem polskim. Cechowało ich natomiast przywiązanie do katolicyzmu, co w późniejszym okresie władza sowiecka wykorzystywała jako pretekst do sowietyzacji owej ludności, wszak wszelkie praktyki religijne zostały uznane za szkodliwe i niezgodne z nauką, stojąc w opozycji do tworzenia nowego ustroju raju chłopów i robotników. Na pozostałą ludność polską składała się emigracja zarobkowa, potomkowie zesłańców z czasów carskich (mieszkający głównie na Syberii, Azji Środkowej i na Kazachstanie) oraz polscy komuniści.

Polski „homo sovieticus”

     W 1921 roku partia bolszewicka ogłosiła nowy kurs w polityce narodowościowej. Od tej pory, w myśl Lenina, wszystkim mniejszościom narodowym w ZSRS nadano możliwość powołania samorządu. Władza sowiecka chciała aby różne grupy narodowościowe, wcześniej doświadczające ucisku ze strony caratu, mogły wyłaniać swoich przedstawicieli do komitetów partyjnych. Za pomocą nauczania w językach narodowych chciano indoktrynować mniejszości narodowe i stworzyć z nich „ludzi sowieckich”. Polityka ta określona została jako „korienizacja” (ros. korzeń). Z tego pnia wyrosły Marchlewszczyzna Radziecka i Dzierżyńszczyzna Radziecka, Polskie Rejony Narodowe. Rząd sowiecki jednak zdawał sobie sprawę, że sowietyzacja Polaków będzie przedsięwzięciem niezwykle trudnym, co miało uzasadnienie w tym, że ludność polska była świadoma swojej polskości i pozytywnie odnosiła się do odrodzonego państwa Polskiego oraz była przywiązana do wiary katolickiej. Nie były to, jak się okazało, chybione spostrzeżenia.

    Jeśli chodzi o Polrejony, pierwszy utworzony został w 1926 r. Polski Rejon Narodowy im. Juliana Marchlewskiego, potocznie zwany Marchlewszczyzną Radziecką, który znajdował się na Żytomierszczyźnie. Rejon ten nazwano na cześć zmarłego rok wcześniej Juliana Marchlewskiego, przeciwnika niepodległej Polski, pragnącego jej skomunizowania. Marchlewszczyzna nie była jednak jednolita etnicznie. Jako że narodowość polska nie przeważała na tych terenach, trudno było spełnić warunek, aby rejon był w większości polski, toteż rozszerzono jego granice celem zwiększenia liczby ludności polskiej. Polacy stanowili wówczas 70% ludności rejonu, Ukraińcy zaledwie 20%, Niemcy- 7%, zaś na 3% populacji składali się Żydzi. Brakowało natomiast szlachty zagrodowej, tak znienawidzonej w ZSRS, a większość Polaków z Marchlewszczyzny stanowili chłopi. Dołbysz, przemianowany na Marchlewsk, stał się centrum administracyjnym rejonu, było to miasto w większości Polskie. Prasa sowiecka określała je jako „Polska stolica radziecka” („Kordon Czerwony”, 6 listopada 1926 r.). Komuniści polscy niezwykle entuzjastycznie przyjęli powstanie tego Polrejonu, bowiem stanowił on substytut Polski socjalistycznej. Budowano huty szkła, dążono do likwidacji analfabetyzmu, wydawano prasę polskojęzyczną, między innymi gazetę „Marchlewszczyzna Radziecka”.

    W 1932 r. utworzono natomiast Polski Rejon Narodowy im. Feliksa Dzierżyńskiego, a więc tzw. Dzierżyńszczyznę Radziecką. Nazwano ją na część twórcy Wszechrosyjskiej Komisji Nadzwyczajnej do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem (tzw. CzeKa), Feliksa Dzierżyńskiego. Rejon ten różnił się choćby od wyżej opisanego, ponieważ jego powstanie nie przebiegło tak łatwo jak na Ukrainie. Co prawda ludność Polska była rozmieszczona w Dzierżyńszczyźnie równomiernie, jednak kierownictwo Białoruskiej Republiki Radzieckiej nie było przychylne temu, aby tworzyć polską autonomię, ponieważ było to środowisko prowadzące politykę białorutenizacji. Wskutek zmiany kursu partii i jej interwencji doszło jednak do powstania tego Polrejonu z siedzibą w Dzierżyńsku ( dawnym miasteczku Kojdanowo na Białorusi). W rejonie otwarto szkoły podstawowe i średnie, w tym technikum hodowlane, które miało za zadanie tworzenie kadr dla powstających polskich kołchozów. Dzierżyńszczyzna stała się w połowie lat trzydziestych wiodąca w tworzeniu polskiej autonomii socjalistycznej, wyprzedzając w tym Marchlewszczyznę.

    W obu opisanych polskich rejonach narodowych kładziono nacisk na rozwój oświaty i nauki w języku polskim, aby w ten sposób indoktrynować polskie społeczeństwo i tworzyć z nich ludzi sowieckich. Dążono do tworzenia nowych kadr, które w przyszłości miały tworzyć Polską Republikę Sowiecką. Polacy jednak nie chcieli poddać się indoktrynacji i kolektywizacji, okazywali także niechęć do zaleceń władzy. Między innymi z uwagi na opór robotników, niegdyś będących chłopami przywiązanymi do wiary katolickiej, nie chcących uczestniczyć w budowie „raju chłopów i robotników”, doszło do zmiany polityki względem Polaków. 3 października 1935 r. zlikwidowano więc rejon polski na Ukrainie, natomiast Dzierżyńszczyznę zlikwidowano 31 lipca 1937 roku. Eksperyment, w którym Polak miał być wzorowym obywatelem sowieckim, nie powiódł się. Nastały czasy terroru.

Polak jako katolik w państwie sowieckim.

    Opisując terror stosowany wobec Polaków w latach 1937-1938, nie sposób pominąć prześladowań Kościoła Katolickiego w ZSRS. Była to jedna z akcji wymierzonych również w ludność polską. Zgodnie ze światopoglądem marksistowskim „religia jest to opium dla ludu”. Ludność polska, w dużej mierze katolicka, nie wpisywała się w ateistyczny wymiar ustroju. W „Elementarzu komunizmu” Nikołaj Bucharin i Jewgienij Preobrażeńskij stwierdzili: „Religia i komunizm nie mogą istnieć obok siebie, ani w teorii, ani w praktyce”. Walka z religią miała przybierać dwie postaci: po pierwsze – walkę z kościołem, po drugie – z przesądami religijnymi większości mas pracujących.

    Z początku władza sowiecka, zajęta walką z Cerkwią Prawosławną, nie uciskała zbytnio Kościoła Katolickiego, ograniczając się do aresztowań, nękania i rozstrzeliwań duchowieństwa. Represje przybrały jednak na sile w latach 1929-1931. Nie tylko duchowieństwo zostało poddane represjom. Rodzicom nauczającym swoje dzieci religii (w liczbie ponad troje) groziła kara robót przymusowych (łagrów) na czas do jednego roku. Wszelkie praktyki religijne osób do 18 roku życia oraz zbiorowe praktyki religijne w domach prywatnych były zakazane. Tak zwana „pięciolatka antyreligijna”, ogłoszona w 1932 r., głosiła: „Do dnia 1 maja 1937 roku na całym terytorium ZSRR nie powinno pozostać ani jednego domu modlitwy i samo pojęcie Boga winno zostać przekreślone jako przeżytek średniowiecza, jako instrument ucisku mas robotniczych”. Z racji uchwalonego w 1922 r. dekretu WCIK (Wszechrosyjski Centralny Komitet Wychowawczy), wszystkie dotychczasowe parafie formalnie przestały istnieć, natomiast do końca lat trzydziestych doprowadzono do całkowitego zniszczenia struktur i duchowieństwa Kościoła Katolickiego na terenie ZSRS.

Rozkaz 00485

Plan stworzenia Polaka, jako człowieka sowieckiego, nie powiódł się, co w latach trzydziestych doprowadziło do powszechnej polonofobii. Polacy, kojarzeni z II Rzecząpospolitą, stali się wrogami, „piłsudczykami” czy też „polskimi imperialistami”. Jako akcję typowo antypolską, wyprzedzającą czasy „Wielkiego Terroru”, można uznać „sprawę POW” czyli Polskiej Organizacji Wojskowej w roku 1933. W ten oto sposób stworzono pretekst do rozpoczęcia wielkiego terroru.

    Następnym działaniem władz sowieckich było oczyszczenie pasa przygranicznego z „elementu niepewnego”, mogącego w przypadku wojny ze światem kapitalistycznym (według sowieckiej propagandy) sprzyjać „faszystom” z kraju po zachodniej stronie Zbrucza. W 1936 r. dokonano masowej wywózki Polaków do Kazachstanu. Tam, wyczerpanych podrożą, pozostawiano na stepie. Aby przeżyć, musieli samodzielnie wybudować ziemianki. Głód i choroby wywarły piętno na przesiedleńcach, zakwalifikowanych w 1940 r. jako byli kułacy. Przed wybuchem II wojny światowej deportowano na kazachskie stepy według szacunków ok. 60-70 tysięcy Polaków. Dane te jednak nie są dokładne.

    „Operacja polska” rozpoczęła się 11 sierpnia 1937 r. od wydania rozkazu 00485, podpisanego przez szefa NKWD Nikołaja Jeżowa, zwanego „krwawym karłem”. Operacja ta, z uwagi na swój ogrom, trwała prawie rok. Już samo bycie Polakiem było podstawą do prześladowań. Aresztowani dzielili się na dwie grupy. Pierwszą stanowiły osoby, które miały zostać natychmiast rozstrzelane, zaś na drugą grupę składali się zatrzymani, którzy otrzymywali od pięciu do dziesięciu lat pobytu w łagrach. Represjonowano głównie mężczyzn znajdujących się w sile wieku. Według rozkazu Jeżowa z 15 sierpnia 1937 roku nr 00486, żony skazanych należało aresztować, bez względu na to czy wiedziały o „winie” mężów. Najczęściej otrzymywały one wyroki od 5 do 8 lat pozbawienia wolności. Także dzieci represjonowanych nie mogły uniknąć straszliwego losu: najmłodsze kierowano domów dziecka i żłobków Ludowych Komisariatów Zdrowia, zaś nieco starsze do domów dziecka oraz Ludowych Komisariatów Oświaty. Z uwagi na przepełnienie więzień, na prośbę kierownictwa NKWD, zdecydowano się na „zaledwie” wysiedlanie żon aresztowanych i ich dzieci do innych rejonów kraju. Na skutek represji, pozostali przy życiu Polacy asymilowali się z miejscową ludnością, przestając mówić po polsku. Przyznanie się w tamtym okresie do bycia Polakiem było równoznaczne z samobójstwem.

    Szacuje się (według moskiewskiego Memoriału), że w okresie trwania „Operacji Polskiej” od 1937 do 1938 r. aresztowano 143870 osób. „Operacja” ta stała się wzorem dla późniejszych, które dotknęły między innymi Niemców, Łotyszów, Greków oraz inne narody zamieszkujące terytorium ZSRS. Była jedną z najkrwawszych i okrutnych „operacji” w trakcie „Wielkiego Terroru”. Jak wspomina świadek tych wydarzeń, Helena Trybel: „Być Polakiem w Związku Sowieckim w 1938 roku to mniej więcej to samo, co być Żydem w III Rzeszy”. Niech ten artykuł będzie wyrazem pamięci o polskich ofiarach tych tragicznych zdarzeń.

 

Natalia Wybieralska

 

Bibliografia:

Dzwonkowski R. SAC, Kościół katolicki w ZSSR 1917-1939. Zarys historii, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 1997.

Iwanow N., Zapomniane ludobójstwo. Polacy w państwie Stalina. „Operacja polska” 1937-1938, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2014

Kazimierczuk S., Na śmietniku Moskwy. Deportacje Polaków do Kazachstanu, „Pamięć.pl”, nr 4-5/2021, s. 42-45

Sommer T., Operacja antypolska NKWD 1937-1938, Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, Warszawa 2017.

Wyszyński R., Deportacje ludności polskiej do Kazachstanu w 1936 roku. Zarys historyczny, Zespół Analiz i Opracowań Tematycznych Biura Analiz i Dokumentacji, Kancelaria Senatu, Warszawa 2016.