„ Nie można właściwie nazwać zwalczania rządu tyrańskiego , bo tyrański rząd nie jest sprawiedliwym i nie ma na celu dobra ogółu, a tylko dobro własne rządzącego, taki rząd sam jest jakby źródłem spisku, gdy zasiewa niezgodę między poddanymi, aby mógł tym pewniej utrzymać się przy władzy: jest to cechą istotną tyranii, że podtrzymuje dobro tyrana ze szkoda ogółu. Jednakże rokosz przeciw tyranowi musiałby być potępiony i byłby grzeszny, gdyby był tak nieroztropnie i nierozważnie podjęty i prowadzony , że wtrąciłby ogół społeczeństwa w jeszcze gorszą biedę i w nieład szkodliwszy dla dobra ogółu od rządów tyrańskich” – wywody św. Tomasza z Akwinu zamieszczone w dziele ks. dr Kazimierza Lutosławskiego „ Teologia, wykład dla wykształconego ogółu” cz.2 t.III s.95
W nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku wybuchło Powstanie listopadowe.
„ Półgębkiem tylko wspomina się o jednej przyczynie , którą niestety trzeba będzie uznać za istotną . Mianowicie tajne związki europejskie miały zwrócić się do swoich „ braci” w Polsce z żądaniem wywołania rewolucji, aby zatrudnić Mikołaja ( cara Rosji) w domu i nie dopuścić do jego interwencji w sprawach belgijskiej i francuskiej. Wolnomularze przypomnieli to dzisiaj mimochodem przy okazji stulecia belgijskiego, a przygotowywana w Paryżu wystawa pamiątek powstania listopadowego , wychodzi już wyraźnie z tego przypomnienia.” – Jan Zamorski „Uwagi nad powstaniem listopadowym”
29 lipca 1830 roku wybuchła w Paryżu rewolucja, która obaliła we Francji dynastię Burbonów a 25 sierpnia 1830 roku w Brukseli wybuchła rewolucja która doprowadziła do oderwanie się Belgii od Holandii. W obu tych rewolucjach rolę naczelną odegrała masoneria.
Wybuchem tych rewolucji nie tylko masoneria była zainteresowana, ale również Prusy. Pisze o tym Bismarck w swoich pamiętnikach , „ Gedanken und Erinnerungen” t.1 str. 308. „ Przyjazne Polsce rosyjsko – francuskie przymierze , jakie wisiało w powietrzu przed rewolucja lipcową , byłoby ówczesne Prusy postawiło w trudnej sytuacji”. Utrzymanie zdobyczy rewolucji lipcowej we Francji było zagrożone, gdyż car rosyjski Mikołaj I zamierzał we Francji interweniować zbrojnie, aby rewolucję lipcową obalić. Prawdą jest że do tej interwencji zamierzał użyć wojska Królestwa Kongresowego. Z punktu widzenia interesów polskich była to decyzja niepomyślna. Faktowi temu polityka polska powinna się przeciwstawić, bądź, by do tego nie dopuścić , bądź by zamortyzować jego skutki. Ale powinna to była zrobić w ten sposób aby nie narażać Polski na skutki jeszcze bardziej niepomyślne.
Polityka polska miała kilka możliwości. Do tych możliwości na pewno nie należało powstanie listopadowe czyli wojna z Rosją. Dziwnym zbiegiem okoliczności poprowadzone ono został tak że za jednym zamachem uratowało rewolucję francuską przed interwencja cara Mikołaja , oraz doprowadziło do likwidacji państwowości polskiej, utrzymującej się pod postacią Królestwa Kongresowego.
Pod tym względem przypomina do złudzenia Powstanie Kościuszkowskie, które również uratowało rewolucje francuską i zniszczyło szczątki państwowości polskiej.
Nie należy sądzić że strata jaką powstanie listopadowe dla narodu polskiego spowodowało było strata małą.
Królestwo Kongresowe to było silne państwo. Miało ono doskonałe liczne, dobrze wyposażone i wyćwiczone, ożywione polskim duchem wojsko. Miało zasobny skarb, przez umiejętną i przewidującą politykę ministra Lubeckiego systematycznie powiększany. Miało własny rząd, skupiający w swoich rękach pełnie władzy. Miało rozsądną politykę zewnętrzną, bardzo szczęśliwą zwłaszcza w dziedzinie gospodarczej.
Mając takie czynniki polityczne siły i niezależności jakie stworzył rząd, skarb, wojsko oraz zamożny i ożywiony patriotycznym duchem kraj, stanowiło Królestwo Kongresowe potężną pozycje w bilansie sił narodowych Polski, pozycję która mogła w dogodnym momencie zaważyć w sposób rozstrzygający na losach całego narodu.
Słuszność powyższego nie umniejsza fakt że Królestwo Kongresowe związane było więzami polityczno – prawnymi z Rosją. W sprzyjających okolicznościach można było te węzły z łatwością zlikwidować.
Pamiętać również należy że powstanie listopadowe nie tylko zniszczyło samodzielność Królestwa Kongresowego ale również osłabiło polskość na ziemiach wschodnich nie należących do Królestwa Kongresowego.
Jaką rolę mogło odegrać Królestwo Kongresowe w dogodnym momencie?
Otóż w roku 1848 wybuchły rewolucje w Berlinie i Wiedniu, a więc sparaliżowanie były przez dłuższy czas dwa z trzech państw zaborczych. Wybuchło powstanie polskie w Poznańskiem, obejmujące również swoim zasięgiem Pomorze. Powstanie to wytworzyło siłę zbrojną i stoczyło parę poważnych utarczek i wojskami pruskimi, dwie zwycięskie; pod Miłosławiem 30 kwietnia i 2 maja pod Wrześnią. W pierwszym pokonano 5000 Prusaków a w drugim 1800. Wybuchły poważne rozruch w Galicji. Wybuchły poważne niepokoje w Czechach. Wybuchło groźne powstanie przeciw Austriakom na Węgrzech – rozmiarami podobne do wojny polsko- rosyjskiej w 1830 -1831 roku. Wybuchło wreszcie powstanie przeciw Austrii we Włoszech. Można bez trudu sobie wyobrazić jak by wyglądał rok 1848 gdyby powstanie listopadowe nie zniszczyło Królestwa Kongresowego. Tym sposobem by powstał rozległy blok terytorialny polsko – węgierski obejmując również Litwę oraz spora część ziem ruskich a być może też i Czechy. Który zapewne posiadał by dość siły aby oprzeć się siłom Rosji i osłabionym przez rewolucje Prusom i Austrii. Wypadki te nie nastąpiły bo zabrakło wojska , skarbu i organizacji państwowej Królestwa Kongresowego.
Należy zadać pytanie co było celem powstania listopadowego?
Przedsięwzięcie na tak wielką skale i połączonego z z tak wielkim ryzykiem dla kraju, nie wolno jest podejmować nie wiedząc dokładnie jakie ono krajowi ma przynieść korzyści.
Bardzo wyraźnie rysuje się cel negatywny powstania; sparaliżowanie wyprawy cara Mikołaja do rewolucyjnej Francji. Zamiar ten usprawiedliwiałby powstanie dostatecznie, gdyby chodziło tylko o interes francuskiej rewolucji. Ale mając na celu interes polski , trzeba było sobie stawiać również cele pozytywne dla Polski.. Organizatorzy powstania chcąc służyć interesom polskim a nie masońskim powinni zadać sobie pytanie przed powstaniem , co chcą tym powstaniem w Polsce dla Polski osiągnąć?
Można mówić o dwóch takich celach: o zerwaniu węzłów polityczno – prawnych z Rosją i o zdobycie ziem zabranych. Pierwszy z tych celów był celem zbyt małym by narażać kraj na tak wielkie ryzyko. Drugi z nich przyświecał być może opinii publicznej w okresie powstania ale z pewnością nie przyświecał jego organizatorom i wodzom. Gdyby o tym celu myślano to nie ograniczono by się do paru drobnych niemal partyzanckich wypraw na Litwę i Wołyń, ale zamiast kręcić się w kółko po Królestwie przystąpiono by do działań zaczepnych na dużą skale, mających na celu zdobycie ziem zabranych. Nawet osiągnięcie w tej akcji sukcesu nie było by dziełem trwałym. Pozostawione za plecami Prusy nie dopuściłyby do takiego wzmożenia sił Kongresówki.
„ Wszystko razem biorąc – pisze Zamorski w Uwagach nad powstaniem listopadowym – powstanie doszło do skutku bez żadnej myśli politycznej. I bez żadnego programu. Inicjatorzy i kierownicy powstania byliby się znaleźli w największym kłopocie, gdyby im się udało wygrać. Co zrobić z Kongresówka, odcięta od morza i świata, która liczyła 3 miliony ludności, otwarta jak stół i otoczona zewsząd przez przemożnych wrogów? A przecież każde ludzkie przedsięwzięcie powinno mieć jakiś program do wykonania w razie, jeśli się uda.
I ta bezprogramowość oraz bezcelowość odbiera powstaniu wszelkie cechy czynu politycznego, a sprowadza je do rzędu krewkich, nieświadomych , nieodpowiedzialnych odruchów. Jest świadectwem niedojrzałości politycznej ówczesnego pokolenia”.
Posłuchajmy jeszcze innego cytatu z Zamorskiego „ Jeśli wrzenia umysłów w Warszawie niepodobna było opanować, można było skierować tę nienawiść przeciw Austrii, dla wyzwolenia rodaków z prawdziwie egipskiej niewoli i to byłby program istotnie narodowy. Wszystko najrozumniejszą myślą , najbardziej dalekowzrocznym programem byłoby podówczas skierowanie narodu polskiego przeciwko Prusom. Odzyskanie brzegu morskiego dla Kongresówki i przyłączenie Poznania, byłoby to tak nieobliczalnym zyskiem że warto było hazardować. A sprawa nie była taka trudna, jak się wydawało. Jeszcze ziemie polskie zaboru pruskiego nie zostały włączone do Rzeszy Niemieckiej, tylko stanowiły jak gdyby zagraniczne posiadłości Prus. Zazdrość innych państw niemieckich względem Prus byłaby je zostawiła własnym siłom, a zmobilizowana armia polska mogła się z nimi mierzyć. Kongresówka powiększona o Poznań i Gdańsk, o ile nie o Królewiec, mogła sobie w stosunku do Rosji zapewnić takie stanowisko, że jej wolności konstytucyjne byłyby więcej szanowane w Petersburgu. Strachajło polityczny zawoła: A cóż na to powiedziałby cesarz Mikołaj, jako król polski i naczelny wódz wojska polskiego? Z pewnością nie byłby tego rodzaju programem politycznym więcej obrażony niż powstaniem, które w prawnym rozumieniu było tylko buntem przeciw swojemu monarsze”.
Dodajmy do tego, że powstania w zaborze pruskim i austriackim były wówczas zupełnie możliwe. Posłuchajmy co mówi Tokarz w książce” Sprzysiężenie Wysockiego i noc listopadowa „ – „ Pod wpływem odgłosów z Paryża poruszyła się nasamprzód Wielkopolska. Władze pruskie od września zaczęły zasypywać Berlin doniesieniami o zebraniach szlachty, agitacji Tytusa Działyńskiego wśród chłopów, fermencie w miastach i agitacji duchowieństwa. Zdawało się że tutaj najprędzej wybuchnie powstanie i obejmie Pomorze”.
Wywołanie w roku 1830 wojny z Rosja było błędem i to błędem wielkim a jego następstwa były tragiczne dla polskiego narodu.
Sprawcą i organizatorem powstania listopadowego był ppor. Wysocki – człowiek kierowany stale przez innych, stanowiący ich narzędzie oraz ppor. Zaliwski – człowiek miernych zdolności, a obok tego ambitny, podstępny nie przebierający w środkach karierowicz i spryciarz. Na ogół organizatorom spisku i wybuchu powstania nie można odmówić dobrych chęci ale jak mówi przysłowie, dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.
Jest to dość dziwna wojna, która na własną rękę i odpowiedzialność, w imieniu państwa, mającego własny rząd i silną armię, posiadającą na swym czele liczną plejadę generałów, wypowiada podporucznik. Mimo wszystko, trudno się nie zgodzić że decydowanie o tak ważnej rzeczy jak sprawa wojny i pokoju , nie należy do podporuczników. Można by nie mieć pretensji do podporucznika Wysockiego , gdyby wszczynając wojnę z Rosją , równocześnie wziął na siebie odpowiedzialność za dalsze losy tej wojny. To znaczy obalił istniejący w Polsce rząd i sam na czele rządu stanął , sam również objął naczelne dowództwo wojsk albo kogoś zgodnego z nim w poglądach na naczelnego wodza mianował. Nic podobnego miejsca nie miało. Organizatorzy powstania myśleli tylko by powstanie zacząć, nad tym co będzie dalej się nie zastanawiali. Przypuszczali oni że najwybitniejsze autorytety w narodzie, z chwila wybuchu powstania od razu staną na jego czele i poprowadzą go dalej.
Wypadki nocy listopadowej pobudziły do działania wrogie Polsce żywioły. Energiczną akcje rozpoczął konsul pruski Szmidt. Jego zasługą było, że nie dopuścił do zlikwidowania rozwijających się wydarzeń i spowodował, że stały się one podstawą do późniejszej walki zbrojnej. Pośredniczył on bowiem w poufnej rozmowie między Władysławem Zamoyskim a W. Księciem w ofiarowaniu , w imieniu masonerii, korony polskiej „ bratu w zakonie” Konstantemu. Układy te zostały udaremnione na posiedzeniu Rady Administracyjnej przez męskie wystąpienie Lubeckiego, który przeszkadzał w swoim czasie rosyjskiemu ministrowi skarbu Kankrinowi ( z pochodzenia niemieckiemu żydowi) w zrujnowaniu ekonomicznym Królestwa Kongresowego. Już w pierwszych dniach po wybuchu powstania członkowie Klubu Patriotycznego rozpoczęli zgubną dla kraju działalność. Celem klubistów, w szeregach których znajdowało się wielu neofitów i frankistów była rewolucja społeczna. Nienawidzili oni szlachty, wpatrzeni w rewolucje francuską, której krwawe praktyki chcieli zastosować w Polsce. Rewolucyjna komuna była celem ku któremu zmierzali klubiści. Podburzony przez nich warszawski motłoch zdobył arsenał zabierając zapasy broni której późnij brakowało do prowadzenia wojny, broń tą wykorzystał już pierwszej nocy do zabicia kilku polskich generałów, między innymi gen. Trębickiego – świetnego oficera, właściwego wychowawcę naszej piechoty, wysyłanego stale na manewry zagraniczne, był najwybitniejszym przedstawicielem ówczesnej generalicji.
Klęska powstania listopadowego spowodowała utratę ciągłości bytu państwowego. Do 1831 roku państwo nasze i wszystkie gałęzie jego bytu , żyły życiem nieprzerwanym; bo trudno jest brać w rachubę ową przerwę między 1795 i 1807 rokiem, tak krótka że po jej upływie ci sami ludzie, zaledwie o 12 lat postarzali, podjęli tę samą w odnowionym państwie pracę. Po roku 1831 państwo polskie zginęło na blisko 90 lat – a więc musiało się następnie budować jako twór nowy, z dotychczasowej, nieprzerwanej, żywej tradycji soków nieczerpiący. Tak więc dzięki powstaniu listopadowemu z naszego tysiącletniego dorobku zachował się tylko naród, ale nie zachowało sie państwo.
Polska, zniszczona podczas wojny, opuszczona przez wojsko, sejm , rząd i wszystkich dotychczasowych swoich przywódców, zlana krwią, pokryta smutkiem, oddana została na łaskę i nie łaskę wrogów. Mógł więc rząd rosyjski robić co chciał. Zaprowadzono stan wojenny w kraju. Najwyższy Sąd Kryminalny sądził uczestników powstania, skazując ich na ciężkie roboty w syberyjskich kopalniach.
Kroczyli ci męczennicy sprawy polskiej z ogolonymi głowami, skrępowani powrozami i skuci kajdanami przez wielkorosyjskie równiny na Wschód, witani błotem, kamieniami i szyderskimi wołaniami. Jednocześnie w Królestwie i na Litwie rozpoczęli zaborcy pracę, mającą na celu zniszczenie wszelkich śladów państwowości polskiej. Ponieważ tę państwowość reprezentowała szlachta, która była rdzennie polska, przeto była ona w oczach wroga najniebezpieczniejszą. Postanowiono więc ją przede wszystkim osłabić i pozbawić wpływu na resztę ludności. Podstawą do zamierzonego dzieła miało być wywłaszczenie polskiej szlachty z ziemi, co przeprowadzono w olbrzymich rozmiarach. Rozprawiwszy się ze szlachtą folwarczną, najeźdźca zabrał się za zaściankową brać. Rosjanie tępili drobną szlachtę wszelkimi sposobami , jako najofiarniejszy stan, który w powstaniu najliczniej zasilił szeregi wojskowe, pokotem kładąc się na pobojowiskach i tysiącami zaludniając kopalnie i tajgi syberyjskie. W latach 1832 – 1849 co najmniej 54 000 mężczyzn ( nie licząc kobiet i dzieci), pochodzących z drobnej szlachty z ziem litewskich i ruskich wysiedlono na bezludne stepy kraju noworosyjskiego.
Toteż szlachta zagonowa topniała stopniowo we wschodnich województwach dawnej Polski, już za panowania Mikołaja I. Rezultatem tego było zmniejszenie się o połowę niemal ludności zamieszkałej ziemie leżące na wschód od Bugu i Niemna i wyznającej łaciński obrządek.
Miejsce przerzedzonego rdzennie polskiego stanu kierowniczego zajęli, po postaniu listopadowym, przede wszystkim wzrastający stale w liczbę i znaczenie, neofici żydowscy. Po 1831 roku miejsce zrujnowanych fortun szlacheckich w Królestwie zajęły wielkie majątki neofitów. Szeregi frankistów, którzy w dalszym ciągu żenili się między sobą i odprawiali jakieś tajne obrządki( „ Żydzi w Polsce odrodzonej” str. 280), zostały znakomicie wzmocnione przez nowe zastępy wzbogaconych neofitow. Ludności polskiej w Królestwie która wskutek wypadków 1831 roku zmniejszyła się o 326 000 osób, sądzone było odczuć ciężka rękę rozpanoszonych neofitów, wspieranych przez współbraci rosyjskich. Liczni i wpływowi byli bowiem w ówczesnej Rosji mechesi. Korzystając z naiwnego dążenia wnuków carowej Katarzyny do rusyfikowania żydów przez narzucanie im wiary prawosławnej, dochodzili tamtejsi nowochrzczeńcy do najwyższych stanowisk w kraju. Stworzyli oni nową warstwę ludności; pozornych moskali pochodzenia żydowskiego, których liczbę w samych tylko Petersburgu za Mikołaja I historyk żydowski Schipper ( „ Żydzi Królestwa Polskiego w dobie powstania listopadowego” str 84) podaje na 8 000 osób. Gotowi na wszelkiego rodzaju uciemiężenia i podłości, neofici rosyjscy starali się okazać największą gorliwość w uciskaniu Polaków. Niejaki Leopold Kronenberg powiedział „ dopóty u nas nie będzie dobrze, dopóki ostatniego szlachcica polskiego nie wywiozą na Sybir”.
Leszek Chudzik
Napisano na podstawie i zacytowano fragmenty z książek;
Tragizm losów Polski – Jędrzej Giertych
Rola neofitów w dziejach polski – Stanisław Didier



